Witajcie kochane Słoneczka 🙂
Zapraszam Was do wspólnej zabawy „Żółwik, piątka”.
Poproszę Rodziców o włączenie ulubionej piosenki dziecka. W czasie gdy muzyka gra – dziecko biega lub spaceruje po pokoju; kiedy zatrzymacie muzykę – dziecko podbiega do Was i wspólnie witacie się robiąc żółwika lub przybijając piątkę. Dla utrudnienia – rodzice mogą zmieniać swoje miejsce 🙂
Troszkę się rano poruszaliście, więc teraz zapraszam Was do wysłuchania opowiadania czytanego przez kogoś z Rodziców.
Opowiadanie „O małej kózce kłamczuszce”.
Była wiosna. W zagrodzie odbywało się właśnie wielkie przyjęcie z okazji przyjścia na świat małego cielaka Cezarka. Wszystkie wiejskie zwierzęta przybyły powitać nowego mieszkańca. Wśród gości była młoda kózka Wiercipiętka, która przyszła na przyjęcie z mamą. Przyglądała się całej imprezie z wielkim zainteresowaniem i zazdrosnym okiem zerkała na malca, który przyciągał uwagę wszystkich gości i dostawał ogrom prezentów.
– Chrum, chrum… Fajnie jest mieć urodziny! – z uśmiechem rzekł prosiaczek Dyzio, który siedział obok kózki Wiercipiętki i który nie tak dawno świętował własne drugie urodziny.
– To prawda. Kwa, kwa. Wszyscy cię odwiedzają. I masz specjalne przyjęcie. A na nim tyle smakołyków. I dostajesz wtedy mnóstwo prezentów… – rozmarzyła się kaczuszka Żółciuszka. – Meee… No właśnie! Ja też mam jutro urodziny! – rzekła Wiercipiętka i zaprosiła przyjaciół na imprezę urodzinową.
Następnego dnia zaproszeni goście zawitali w domu kozy z ogromnymi prezentami i niebywałymi przysmakami. Gdy tylko Wiercipiętka przyjęła i rozpakowała podarunki, okazało się, że żadnego przyjęcia nie będzie, bowiem nie miała tego dnia urodzin.
– Och, przepraszam was, meee… Jestem taka roztargniona! Z tego wszystkiego pomyliłam dni w kalendarzu – tłumaczyła młoda kózka, nie przyznając się do kłamstwa. W rzeczywistości jednak Wiercipiętka specjalnie oszukała przyjaciół, aby zyskać ich zainteresowanie i prezenty
. – Chrum, chrum… To kiedy masz w końcu te swoje urodziny? Tylko tym razem się nie pomyl! – zapytał z ciekawości prosiaczek Dyzio i zaśmiał się żartobliwie.
– Za tydzień! Meee… Za tydzień kończę jeden roczek! – podskoczyła radośnie kózka.
– Super! Kwa, kwa… Przyjdziemy więc za tydzień – ucieszyła się kaczuszka.
Tydzień później Dyzio i Żółciuszka zapukali do drzwi domu kózki z ogromnymi prezentami i niebywałymi przysmakami. Wiercipiętka czym prędzej przyjęła podarunki. Niestety znów okazało się, że żadnego przyjęcia nie ma.
– Oj, wybaczcie, znowu musiałam się pomylić! Meee… – zażartowała kózka i dodała – nie róbmy rabanu z powodu jednej małej pomyłeczki!
– To nie jedna mała pomyłeczka! To kolejna duża pomyłka! Chrum, chrum… – zdenerwował się prosiaczek Dyzio
. – Kwa, kwa… Zrobiłaś to specjalnie! Okłamałaś nas! Chciałaś jedynie dostać prezenty! – żaliła się mocno zawiedziona i rozczarowana zachowaniem przyjaciółki kaczuszka.
– Nic tu po nas. Chrum, chrum… Chodź, Żółciuszko! A ty, Wiercipiętko, zabierz sobie te wszystkie prezenty! – to mówiąc, Dyzio razem z koleżanką wrócili do domów. Kózka jednak niewiele się przejęła. Trochę było jej smutno, ale nie zamierzała się tym jakoś wybitnie martwić.
Mijały dni. Wiercipiętka próbowała pogodzić się ze swoimi przyjaciółmi. Trwało to tydzień, gdy w końcu zaczęli znowu się z nią bawić. Jednak nie do końca uwierzyli w to, że przestała być kłamczuchą. Stracili bowiem do niej zaufanie. Tymczasem zbliżały się prawdziwe urodziny młodej kózki. Mama koza przygotowywała wielką imprezę dla córki. Kupiła balony, aby ustroić mieszkanie oraz spędziła kilka dni w kuchni, aby przygotować niebywałe smakołyki. Natomiast sama Wiercipiętka zrobiła przepiękne zaproszenia i rozdała je przyjaciołom.
Nastał dzień urodzinowej imprezy. Młoda kózka z niecierpliwością czekała na przybycie gości. Niestety, tym razem to ona się rozczarowała. Przyjaciele bowiem nie pojawili się na jej urodzinach. Dopiero wtedy Wiercipiętka zrozumiała, że kłamstwo nie popłaca. Dyzio i Żółciuszka nie przyszli do niej nie dlatego, że jej nie lubili czy chcieli zrobić jej na złość. Oni nie przyszli, bo myśleli, że znowu są okłamywani.
– Mee… Teraz już wiem, że nie należy nikogo oszukiwać, bo kłamstwo ma zawsze przykre konsekwencje – powiedziała zasmucona mała koza. Zdmuchując świeczkę na urodzinowym torcie, wypowiedziała tylko jedno życzenie: „Chciałabym za rok świętować urodziny w gronie przyjaciół… I obiecuję, że już nigdy nikogo nie okłamię”.
A teraz spróbujcie odpowiedzieć na kilka pytań:
- Jakie zwierzęta występują w opowiadaniu?
- W jaki sposób i dlaczego koza okłamała swoich przyjaciół? Czy skłamała tylko raz?
- Co się stało, gdy Wiercipiętka miała naprawdę swoje urodziny?
- O czym pomyślała kózka, gdy zdmuchiwała świeczkę na urodzinowym torcie?
- Jak myślicie, czy warto jest okłamywać innych, dlaczego?
Jeśli macie ochotę – zróbcie dla kózki kłamczuszki tort. Możecie go narysować, zbudować z klocków lub z piasku w piaskownicy 🙂
Dla dzieci chętnych mam rysowany wierszyk. Pamiętacie jak uczymy się rysować przy wierszyku i coś nam powstaje? Posłuchajcie tego wierszyka i próbujcie rysować to o czym czyta ktoś dorosły:
pudełeczko, cztery nóżki,
szyja, łebek i dwa różki,
oko, ogon, wreszcie broda,
no i koza wnet gotowa!
Życzę wesołej zabawy i oczywiście czekam na Wasze prace😊